Plany zagospodarowania uchwalane szybciej?
Zamiast nowej ustawy o planowaniu przestrzennym na razie będzie tylko gruntowna nowelizacja obecnej. Ministerstwo Budownictwa zapewnia, że dzięki temu szybciej zacznie przybywać terenów budowlanychDodajmy, że ci, którzy uzyskają decyzje o warunkach zabudowy na podstawie obecnej ustawy, mieliby pięć lat na załatwienie pozwolenia na budowę. A jeśli jakaś gmina nie zdąży uchwalić dla danego terenu planu zagospodarowania? Wówczas wybudowanie czegokolwiek może być bardzo trudne, a nawet niemożliwe.
Resort budownictwa przekonuje, że wizja paraliżu inwestycyjnego zmobilizuje samorządowców do działania. Tym bardziej że oprócz uproszczenia i doprecyzowania procedur w projekcie znajdzie się "marchewka" w postaci renty planistycznej. Co to takiego? Jeśli wskutek uchwaleniu planu zagospodarowania przestrzennego wzrośnie wartość działki, to jej właściciel musi podzielić się z gminą korzyścią z tego tytułu.
Rentę planistyczną przewiduje także i obecna ustawa. Taką opłatę - od 0 do 30 proc. wzrostu wartości gruntu - jego właściciel ma zapłacić gminie w razie sprzedaży ziemi w ciągu pięciu lat od uchwalenia planu. Sęk w tym, że - jak twierdzą w ministerstwie - w praktyce mało która gmina korzysta z tej możliwości (wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast nie chcą się narazić swoim wyborcom). W efekcie samorządy skarżą się, że nie mają pieniędzy na przygotowanie planów oraz na inwestycje infrastrukturalne.
Nowela ma zobowiązać gminy do pobierania renty planistycznej w wysokości 25 proc. wzrostu wartości nieruchomości. Gmina będzie mogła zrezygnować z tej opłaty tylko wtedy, gdy wyższe będą koszty związane z jej ustaleniem (do tego celu trzeba zatrudnić rzeczoznawcę). Inna poprawka nie pozwoli właścicielom gruntów wykpić się od obowiązku zapłacenia renty planistycznej (za pomocą umowy przedwstępnej kupna-sprzedaży nieruchomości).
Autorzy projektu zwracają uwagę, że do uchwalania planów powinna też zachęcić gminy poprawka, która zwolni je z kosztów odszkodowań w sytuacji, gdy np. wojewódzki konserwator zabytków, zarządca drogi lub wojsko zażąda wprowadzenia do planu niekorzystnych dla właścicieli gruntów ustaleń, np. uniemożliwią zabudowę działki. W takim przypadku odszkodowania musiałyby wypłacić właśnie te organy.
Co na to przedsiębiorcy? - Z tą ustawą jest jak z drogą pełną dziur. Nowela załata kilka z nich, ale droga nadal będzie trudna do przejechania - komentuje przewodniczący Prezydium Konferencji Inwestorów Ryszard Kowalski. Minister budownictwa Andrzej Aumiller zapewnia, że resort nie zrezygnował z przygotowania całkowicie nowej ustawy. Prace nad jej projektem potrwają jednak jeszcze przez co najmniej kilka miesięcy.
Źródło: gazeta Wyborca z dnia 22.12.2006