Polska może zapłacić wielomilionową karę
Nawet kilkadziesiąt milionów euro grzywny grozi Polsce za półtoraroczną zwłokę we wdrożeniu unijnej dyrektywy, która ma wprowadzić m.in. obowiązkowe świadectwa energetyczne budynków.Jak wysoka może być kara? Według Aleksandra Panka - sądząc po dotychczasowych orzeczeniach -od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów euro. Inni mówią o 10 - 15 mln euro. Jednak strona rządowa bagatelizuje problem. - Nie sądzę, żeby Unia ukarała nas za to. Przecież my potrzebujemy dofinansowania w dziedzinie energetyki i ekologii, a nie dotkliwych kar finansowych - argumentuje Janusz Mikuła, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego.
Problem dotyczy dyrektywy Unii Europejskiej nr 2002/91/EC w sprawie charakterystyki energetycznej budynków. Zobowiązuje ona państwa członkowskie UE do działań na rzecz zmniejszenia zużycia energii w budynkach, m.in. poprzez określenie minimalnego standardu energetycznego dla nowo wznoszonych i już istniejących dużych budynków. Dyrektywa mówi też o świadectwach energetycznych dla budynków nowych oraz poddawanych gruntownej modernizacji, a także o przedstawianiu tych świadectw w chwili ich sprzedaży lub wynajmu.
Nie brakuje opinii, że opieszałość we wdrożeniu dyrektywy jest skutkiem walki oto, kto będzie miał prawo do wydawania świadectw energetycznych budynków. Im węższa będzie to grupa, np. ograniczona tylko do inżynierów budownictwa, tym jej dochody z tego tytułu będą większe.
Rzeczpospolita