Inwestor z obcym paszportem
Poznań to atrakcyjne miejsce dla zagranicznych przedsiębiorców. Przybywają tu deweloperzy z ziemi włoskiej, hiszpańskiej czy izraelskiej. I choć mechanizmy rynkowe traktują jednakowo inwestorów rodzimych i zagranicznych, to styl działania jednych i drugich różni się od siebie – szczególnie w okresie gorszej koniunktury na rynku.
Działają od kilkudziesięciu lat, sprawdzili swoją skuteczność na wielu rynkach, a obecnie prowadzą po kilka inwestycji jednocześnie. W ostatnim czasie dotarli także do Polski. Doświadczenie deweloperów, tradycja oraz spory kapitał to główny wyróżnik zagranicznych inwestorów.
Potencjał nad Wartą
Polscy przedsiębiorcy narzekają na podatki, prawo i biurokracje – a zagraniczni inwestorzy kalkulują wszystkie plusy i minusy, i mimo wad polskiego systemu, decydują się budować właśnie nad Wartą. Wniosek jest prosty, muszą widzieć tu potencjał i perspektywę zysku. Szerokie możliwości i dynamiczny rozwój to klucz do wyboru, jakiego dokonują przedsiębiorcy decydując o każdej nowej lokalizacji. - W naszych oczach Poznań to prężnie rozwijająca się metropolia o ogromnych aspiracjach i atrakcyjnym położeniu geograficznym. Ludzie są tu serdeczni i dumni ze swoich lokalnych tradycji – tłumaczy Amit Mor z Momo Development – firmy, która wybrała Poznań, jako lokalizację dla prestiżowego apartamentowca Elite Garbary Residence.
Jak podkreśla wielu zagranicznych inwestorów, kolejny atut miasta to perspektywa Euro 2012 i gwarancja szybkiego rozwoju oraz poprawy infrastruktury – Dzięki takim imprezom można o Poznaniu usłyszeć nawet daleko poza granicami kraju. To przyciąga nie tylko turystów, ale także przedsiębiorców – dodaje Amit Mor. Są też i takie wydarzenia, kiedy to zagraniczni deweloperzy wpływają na pozytywny wizerunek miasta. Wspomniany, izraelski przedsiębiorca inwestujący na Garbarach, był jednym z partnerów październikowego Mediations Bienalle – pierwszego międzynarodowego bienalle sztuki współczesnej w Poznaniu i największej imprezy tego typu w Europie Środkowej.
Co kraj to obyczaj
Sposób prowadzenia biznesu w każdym kraju różni się od siebie wieloma czynnikami wynikającymi z uwarunkowań kulturowych. Dlatego, nawet jeśli oferta dotyczy identycznych lokali, ale na różnym terenie, deweloperzy przedstawiają ją w rozmaity sposób. Indywidualne podejście to najskuteczniejszy sposób na dotarcie do klienta. I choć sami tego nie dostrzegamy, to w oczach cudzoziemców, polscy odbiorcy to specyficzna grupa. – Pierwsza podstawowa różnica, do której musieliśmy się dostosować to charakterystyka klientów. W Polsce trudno jest znaleźć tzw. „klienta średniego”. Są albo klienci zamożni, którzy gotowi są zapłacić wysoką cenę za produkty wysokiej jakości albo klienci, którzy decydują o zakupie biorąc pod uwagę głównie cenę. We Włoszech rozdźwięk między tymi dwoma grupami klientów nie jest aż tak duży – informuje Marco Rinaldi, Dyrektor Generalny Verona Building, inwestora apartamentowca we włoskim stylu Casa Verona na poznańskich Garbarach. To nie wszystkie różnice, jakie dostrzega włoski inwestor - Istotna różnica, uwidacznia się także w standardzie wykończenia nowych obiektów. Podczas gdy we Włoszech 90 proc. nowych mieszkań oddaje się w standardzie „pod klucz”, a pozostałe 10 proc. w stanie surowym, czyli deweloperskim. W Polsce sytuacja jest dokładnie odwrotna – dodaje M. Rinaldi.
Zagraniczne centrum
Centrum Poznania przede wszystkim należy do zagranicznych inwestorów. To oni na lokalizację swoich projektów wybierają najatrakcyjniejsze tereny. Kusi ich prestiż oraz unikalny klimat serca stolicy Wielkopolski. To z kolei podkreśla styl inwestycji, wyróżnia na tle innych. Dotyczy to wspomnianych już inwestycji, jak również na przykład hiszpańskiej firmy Restaura. Iberyjski deweloper wznosi kompleks Maraton Garden nieopodal ulicy Królowej Jadwigi. Natomiast rewitalizacją poznańskich kamienic oraz budowę mieszkań przy Słowiańskiej zapowiada irańska firma Veriti Development. Z kolei w podpoznańskich Komornikach irlandzka firma Sapito realizuję budowę osiedla domów jednorodzinnych.
Decydując się na własne „m” możemy poddać się bezkrytycznie, znanej dewizie „dobre, bo polskie” lub dostrzec uroki wolnego rynku i otwartych granic, a co za tym idzie dokonać wyboru najatrakcyjniejszej oferty. Przecież sukces transakcji gwarantują dotrzymywane terminy, jakość i sprawne działanie, a nie paszport.
Artykuł dodał: Kamil Bielicki